Szanowni Państwo,
Poniżej prezentujemy Państwu kilka wskazówek i cennych rad, w jaki sposób przygotować Maluszka do gotowości uczęszczania do przedszkola. Pragniemy, aby wskazany opis był dla Państwa inspiracją do poszukiwania własnych rytuałów związanych z przyprowadzaniem i odbieraniem dziecka z przedszkola.
Życzymy przyjemnej lektury. W razie Państwa pytań i wątpliwości pozostajemy do dyspozycji. Zachęcamy do bieżącego kontaktu z „ciociami” lub z dyrekcją przedszkola.
Wyprawa bez mamy i taty
Przedszkole to miejsce, gdzie często maluch po raz pierwszy zostaje poza domem bez rodziców. To tutaj uczy się, jak obdarzać zaufaniem osoby spoza rodzinnego kręgu. Nauczycielki wiedzą, jak sprawić, by maluszek poczuł się pewniej do podjęcia próby samodzielnego ubierania się, a rozglądając się wkoło widzi, że inni sięgają po swoje buty. Więc po co czekać? Zaczyna się ubierać samo.
Samodzielność to nie tylko radzenie sobie w szatni, toalecie czy podczas posiłków. To także zagospodarowanie sobie czasu wolnego i dogadanie się z kolegą w cztery oczy.
Pójście dziecka do przedszkola niektórzy nazywają startem w karierę zawodową. Jeśli pomyśleć o tym, jak wiele dziecko uczy się w tym okresie, i jak kluczowe dla dalszego rozwoju są to umiejętności, to trzeba uznać takie stwierdzenie. W wieku przedszkolnym człowiek uczy się współpracy z innymi, koncentrowania się na zadaniu, samodzielnego radzenia sobie w wielu okolicznościach i wyrażania emocji. Z tych umiejętności będzie korzystać przez całe życie.
Jak wesprzeć dziecko w adaptacji przedszkolnej
Gdy maluch idzie do przedszkola, jego świat bardzo się zmienia.
To zazwyczaj pierwsza tak duża „rewolucja” w życiu. Potem będą kolejne, ale to, czego się nauczy właśnie wtedy, zaprocentuje w przyszłości. To czas, kiedy rozwija się mechanizm adaptacyjny, dzięki któremu potrafimy przystosować się do zmieniających się warunków w świecie.
Na czym to polega?
Przez kilka kolejnych tygodni dziecko będzie mobilizowało siły i zwiększało czujność, by poznać i oswoić wszelkie nowości. A jest ich mnóstwo!
Nowe jest miejsce, inaczej pachnie, są inne meble, jedzenie smakuje inaczej niż w domu. Jest zdecydowanie więcej osób, są dzieci i panie. Trzeba czasami trzymać się za rączki i zapytać, gdy chce się wyjść do toalety.
Tu rządzą inne zasady, czasami bardzo różnią się od tych, które dziecko znało do tej pory.
By z tym wszystkim się zmierzyć, trzeba wiele energii. Nic dziwnego, że dziecko jest zmęczone i rozdrażnione wielością bodźców. To normalne.
Huśtawka nie tylko nastrojów
„Już było tak dobrze!” – myśli zatroskany rodzic, gdy rano słyszy od swej pociechy, że ta nie chce iść do przedszkola. Co się dzieje? Dziecko przechodzi kryzys i daje temu wyraz.
W okresie adaptacji może ich być kilka. Pierwszy następuje najczęściej po kilku dniach, gdy maluch zorientował się, że przedszkole staje się codziennością. Czasami trudną codziennością. Najczęściej nie wiąże się to z jakimś przykrym zdarzeniem, a jest wyrazem wysiłku, jaki trzeba włożyć w przystosowanie.
Kolejne załamania skojarzone są z wszelkimi przerwami. Także tymi krótkimi – weekendowymi. W poniedziałki jest najtrudniej, bo wypadliśmy z rytmu i na nowo musimy się mobilizować. Maluszek daje temu wyraz płacząc, protestując, wykazując niechęć.
Pomaga konsekwentne trzymanie się planu. „Dziś jest poniedziałek i idziesz do przedszkola”. Także inne przerwy, szczególnie w pierwszych dwóch, trzech miesiącach, opóźniają proces zaadaptowania się malucha. Dłuższe nieobecności, np. związane z chorobami, wydłużają czas adaptacji o okres nieobecności. Niekiedy po przerwie wydaje się, że trzeba wszystko zacząć od początku, ale pocieszyć może myśl, że powtórne uczenie się tego samego zawsze trwa krócej. Dziecko więc szybciej na nowo wdroży się w przedszkolny świat.
Co może zrobić rodzic?
Także rodzice przechodzą swoją adaptację przedszkolną.
I podobnie jak u dziecka wiąże się ona z przeżywaniem różnych emocji: zadowolenia, zaciekawienia, ale także niepokoju i złości. Jednak doświadczenia dorosłych są zdecydowanie bogatsze, np. potrafią już opanowywać własne wybuchy emocji. Dziecku nie pomaga, gdy widzi płaczącą mamę lub zdenerwowanego tatę. Lepiej więc odreagować po wyjściu z przedszkola.
Ważne jest także, by nie spieszyć się, zarówno rano, w drodze do przedszkola, jak i po odebraniu malucha. Trzeba zarezerwować więcej czasu, bo często utarty codzienny scenariusz nie sprawdza się. Gdy dziecko zaczyna płakać przed wyjściem, że nie umie włożyć butów, nie oznacza to, że nagle cofnęło się w rozwoju (bo przecież wkładało je już zupełnie samodzielnie), tylko chce być bliżej rodzica i skorzystać z jego pomocy lub okazać, jakim jest jeszcze maluszkiem.
Przychodzenie na zajęcia „na czas” także wspiera proces adaptowania się.
W tym czasie szczególnie istotny jest odpoczynek. Maluch nie potrzebuje kolejnych atrakcji, najbardziej potrzebne jest mu pobycie z rodziną w domu, gdzie odreaguje napięcie, poleniuchuje trochę i pobawi się w swoje ulubione zabawy, a potem wyśpi i nabierze sił na kolejny dzień. Lepiej też nie fundować dziecku w tym czasie dodatkowych wyjazdów. To rodzic pokazuje dziecku swoim zachowaniem nastawienie do przedszkola, i tylko wtedy, gdy sam czuje się w nim bezpiecznie i z każdym dniem coraz bardziej pewnie, daje szansę maluchowi na zaufanie nowej osobie jaką jest opiekun grupy.
Warto więc zadbać o kontakt z nauczycielką (w naszym przedszkolu „ciocią”), wymieniać informacje na bieżąco i rozmawiać o trudnych sprawach.
Porozumienie osób dorosłych daje maluszkowi gwarancję bezpieczeństwa. Być może okaże się to niełatwe, ale warto trzymać się podjętej decyzji o zaprowadzaniu dziecka do przedszkola.
To naturalne, że w tym czasie pojawia się wiele niepokojów i wątpliwości. Chodzi przecież o Wasze dziecko! W trudnych chwilach trzeba szukać wsparcia u bardziej doświadczonych rodziców przedszkolaków, porozmawiać z nauczycielką lub udać się do psychologa.
Poranne rozstania
Nawet jeśli dziecko zostawało do tej pory pod opieką babci czy opiekunki, przedszkolne rozstania bywają bardzo trudne i poruszające. W pierwszych dniach września nierzadko natrafimy na pochlipujących w szatni… rodziców! Trudno się dziwić. Dla dorosłych też wszystko jest nowe i często zaskakujące.
Sztafeta więzi
Aby maluszek dobrze poczuł się w przedszkolu musi nawiązać się między nim a nauczycielem więź. Będzie to dużo łatwiejsze, gdy będzie wiedział, że rodzice dobrze myślą i mówią o pani i przedszkolu. A pani o rodzicach. Słowem, że obie „dorosłe strony” obdarzyły się zaufaniem.
Nie taki płacz straszny
Rozwiejmy jeszcze mit – to, że dziecko płacze nie jest niczym złym.
Płacz jest jednym z podstawowych sposobów radzenia sobie z napięciem. Badania dowodzą, że dzieci, które w trudnych chwilach płaczą, przeżywają mniejszy stres niż te, które od płaczu się powstrzymują. Nie chodzi więc o to, by malec nie płakał. Bardziej o to, by potrafił przyjąć wsparcie od osoby dorosłej i dał się ukoić z jej pomocą.
Przede wszystkim spokój
Przy porannych rozstaniach silne emocje opanowują wszystkich, jednak dorosły powinien trzymać je na wodzy. Nawet jeśli dziecko płacze i krzyczy. Zdenerwowanie rodzica udziela się dziecku, a jego spokój to informacja, że nie dzieje się nic złego.
Warto także, aby rodzice zadbali o siebie po wyjściu z przedszkola. Poranny spacer, rozmowa z innymi rodzicami, telefon do bliskiej osoby czy kilka łyków wody pomogą „odparować”.
Kto odprowadza
Najlepiej, aby dziecko, zwłaszcza w pierwszych dniach, było zaprowadzane przez tego rodzica, któremu łatwiej jest poradzić sobie z rozstaniem, który zachowa spokój. Nie sprawdza się pomysł z odprowadzaniem malca wspólnie przez mamę i tatę – rozstanie bywa wtedy podwójnie trudne. W początkowym okresie idealnym rozwiązaniem jest, by dziecko było zaprowadzane i odbierane przez te same osoby. Jeśli to nie jest możliwe, ważne, aby uprzedzić malca: „dziś odbierze cię babcia”, „po przedszkolu pójdziesz z ciocią Beatką do sklepu”.
Krótko i serdecznie
Jak się żegnać? Nie za długo.
Można poprzytulać się w szatni, ale w drzwiach sali jest już czas na buziaka i informację „przyjdę po ciebie zaraz po obiadku / jak wstaniecie z leżaczków”. Jeśli dotrzymujemy obietnicy, dziecko zyskuje poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności.
Coś domowego w kieszonce
Wielu dzieciom łatwiej znieść rozłąkę, gdy mają w kieszeni coś od mamy lub taty. Chusteczkę, małą maskotkę.
To tak, jakby rodzice mogli w czarodziejski sposób nadal być blisko. Takie „amulety” pomogą dziecku w chwilach, gdy tęsknota jest największa – po wyjściu rodzica, w momencie odpoczynku i po obudzeniu się.
Czas, gdy mam rodziców tylko dla siebie
Przedszkolna adaptacja to czas, kiedy zwiększa się potrzeba bliskości, kontaktu z rodzicami. Pewność
(i doświadczanie tego), że po południu rodzice będą „pod ręką” powoduje, że dziecko uczy się patrzeć na pobyt w przedszkolu z innej perspektywy.
„Trzyma się” , bo wie, że potem rodzice będą tylko dla niego. W ich obecności będzie mogło odreagować, uspokoić się, zregenerować siły. Dlatego ważne, aby w pierwszych tygodniach przedszkola rodzice zrezygnowali z zajęć dodatkowych na rzecz spędzenia popołudnia z malcem.
Regularność, powtarzalność
Dziecku pomaga także to, że ma możliwość doświadczenia pewnego rytmu codzienności.
Codziennie rano odbywa się to samo – następuje rozstanie. Któregoś dnia staje się to rutynową sprawą: „rano idę do przedszkola, a mama i tata do pracy”.
Zwykła codzienność.
Najnowsze komentarze